Grzyb, który wytrzymuje -20°C? Mało kto wie, że jest jadalny!

Nawet po pierwszych przymrozkach można spotkać w lesie późno rosnące grzyby jadalne, jak lejkowce, gąsówki albo nawet czasem borowiki. Mróz szkodzi strukturom komórkowym tych grzybów i mogą być one przez to zepsute, chociaż jeszcze pięknie wyglądają. Są jednak takie grzyby, które rozwijają owocniki dopiero wtedy, gdy jest zimno. Do takich należy wodnicha późna (Hygrophorus hypothejus), zwana listopadówką, wodnichą jasnożółtą albo oślazem jasnożółtym.
- Wodnicha późna – zimowy grzyb w oliwkowobrunatnym kapeluszu
- Jak wygląda wodnicha późna?
- Ostatnie leśnie grzyby w sezonie
Wodnicha późna – zimowy grzyb w oliwkowobrunatnym kapeluszu
Listopadówka, czyli wodnicha późna (Hygrophorus hypothejus), jest przedstawicielem grzybów owocnikowych pojawiającym się najpóźniej pośród wszystkich grzybów jadalnych. Ten zimowy grzyb jako ostatni w roku rozwija owocniki w lesie dopiero w listopadzie albo w grudniu. Potrzebuje do tego bodźca w postaci mroźnych nocy. Grzyby zimowe potrafią wytwarzać swego rodzaju środki przeciwzamrożeniowe, proteiny i glikoproteiny, które wiążą się z małymi kryształkami lodu i zapobiegają ich wzrostowi. Obniża to temperaturę zamarzania w komórkach, dzięki czemu grzyby wytrzymują temperaturę poniżej -20°C.
Wodnicha późna jest grzybem mikoryzowym, tworzącym symbiozę z sosnami. Dlatego owocniki pojawiają się w dużych grupach, późną jesienią lub zimą, w lasach iglastych, głównie w strefie korzeni młodych sosen. Ulubionym miejscem są jasne obrzeża i drogi w młodnikach sosnowych, na glebach piaszczystych i kwaśnych. Grzybiarze nie powinni się obrażać na listopadówkę ze względu na jej stosunkowo małą wielkość, ponieważ nierzadko występuje ona prawie masowo; można powiedzieć: skoro jest jedna, na pewno będą następne.
Jak wygląda wodnicha późna?
Wodnicha późna jest gatunkiem jadalnym, chociaż u nas przeważnie pomijanym. Wygląda następująco:
- Kapelusz – oliwkowobrunatny, oliwkowobrązowy, w centrum ciemniejszy, zmienny. Z wiekiem zaczynają dominować odcienie żółci i czerwieni. Powierzchnia jest gładka, pokryta śluzem, o średnicy 30 mm – 50 mm, czasem więcej lub mniej. Brzeg kapelusza jest długo podgięty i początkowo połączony śluzowatą osłoną z trzonem. Kapelusz jest początkowo półkulisty, z czasem staje się wypukły do płaskiego i wklęsłego.
- Blaszki kapelusza – początkowo białe, z czasem ciemnieją, żółte do pomarańczowożółtych, często ciemniejszymi plamkami. Blaszki są dość grube i rzadkie, szerokie, nierównej długości, o woskowatej konsystencji.
- Trzon – najpierw jest biały, później ciemnieje do żółtego i pomarańczowożółtego, cylindryczny, u podstawy często zwężony, o długości 50 – 100 mm i średnicy 3 – 7 mm, śluzowaty.
- Miąższ – żółtawy lub żółty, cienki w kapeluszu, łykowaty w trzonie, o łagodnym, słodkawym, przyjemnym smaku, słaby owocowy zapach.
Ostatnie leśnie grzyby w sezonie
Listopadówki pojawiają się w naszym rejonie jako ostatnie naziemne grzyby jadalne i mogą urozmaicać swoją mocną konsystencją przede wszystkim potrawy z podgrzybków. Oto pewna ciekawostka na temat tych grzybów: otóż listopadówki lubią robić sobie roczny urlop wypoczynkowy. Tam, gdzie zbieraliście je w tym roku, w przyszłym roku z dużym prawdopodobieństwem ich nie będzie. W przypadku Hygrophorus hypothejus szczególnie zauważalny jest rok odpoczynku i regeneracji bez tworzenia owocników, którzy przechodzi wiele grzybni. Można powiedzieć, że ten późno wstający grzyb zachowuje się bardzo rozsądnie.
Czasem pojawia się razem z podgrzybkami i ostatnimi borowikami. Wtedy jest okazja do prawdziwej uczty; jego jędrna konsystencja stanowi przyjemny kontrast dla miękkich podgrzybków. Jest mile widzianym dodatkiem do każdego dania z mieszanych grzybów.
Smak wodnichy późnej nie jest łatwo zaszufladkować, ale powszechnie jest uważany za raczej „słodki i łagodny” niż „ostry”. Do samodzielnego przyrządzanie mniej się nadaje, jako że smakowo nie jest zbyt wyrazisty. W każdym razie, nawet jeśli nie szuka się tych grzybów specjalnie, to często natyka się na nie podczas późnojesiennych spacerów.
