To jeden z najbardziej zdradliwych grzybów w polskich lasach. Grzybiarze zbierają go masowo

Sezon grzybowy w pełni. Po kilku dniach deszczu w lasach roi się od grzybów – a razem z nimi pojawiają się tłumy zapalonych grzybiarzy z koszami i nożykami w dłoniach. W końcu zbieranie grzybów to prawdziwa polska tradycja. Niestety, mimo ogromnego doświadczenia, wciąż łatwo o pomyłkę. Co gorsza, niektóre grzyby uznawane niegdyś za jadalne, dziś klasyfikowane są jako trujące. Najlepszym przykładem jest olszówka – grzyb, który jeszcze niedawno gościł na naszych stołach, a teraz może stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia.
- Ten grzyb jest trujący
- Gotowanie nie wypłucze z olszówki toksyn
- Jak wygląda olszówka
- Nie ryzykuj zdrowia – zostaw olszówki w lesie
Ten grzyb jest trujący
Olszówka, znana też jako krowiak podwinięty, przez dziesięciolecia była uznawana za w pełni jadalny gatunek. W starych atlasach i poradnikach dla grzybiarzy można znaleźć instrukcje, jak ją przyrządzać, a wielu starszych zbieraczy wciąż traktuje ją jako przysmak. Grzyb ma przyjemny smak i zapach, więc nic dziwnego, że przez lata trafiał do koszyków i na stoły.
Problem w tym, że współczesne badania wykazały coś niepokojącego – olszówka jest po prostu trująca. Zawarte w niej toksyny mogą kumulować się w organizmie i po pewnym czasie wywoływać bardzo groźne objawy. Co więcej, w przypadku spożywania dużych ilości olszówek przez dłuższy czas, może dojść do nieodwracalnych uszkodzeń narządów wewnętrznych, a nawet do śmierci.
A możesz spróbujesz wyhodować grzyby w swoim ogrodzie? Przeczytaj tutaj!
Gotowanie nie wypłucze z olszówki toksyn
Przez lata uważano, że wystarczy grzyby kilkukrotnie obgotować, by pozbyć się szkodliwych substancji. Wielu grzybiarzy przekonanych było, że dokładne gotowanie i odlewanie wody czyni olszówki bezpiecznymi. To przekonanie, powtarzane z pokolenia na pokolenie, niestety nie ma oparcia w faktach.
Olszówki zawierają dwie szczególnie niebezpieczne toksyny – muskarynę i inwolutynę. Ta druga odpowiada za nieprzyjemne objawy żołądkowe, takie jak wymioty, biegunka czy bóle brzucha. Znacznie groźniejsza jest jednak muskaryna – neurotoksyna, która wpływa na układ nerwowy i odpornościowy. Po jej spożyciu może pojawić się silne pocenie, problemy z oddychaniem, zawroty głowy, a nawet skurcze mięśni. Nawet jeśli objawy ustąpią, trucizna może uszkodzić organizm w sposób trwały. Gotowanie nie jest w stanie jej zneutralizować, dlatego każda porcja olszówek to realne ryzyko zatrucia.

Jak wygląda olszówka
Rozpoznanie olszówki nie jest trudne, choć początkujący grzybiarze często mylą ją z niektórymi gatunkami mleczajów. Jej kapelusz osiąga zwykle do 10 cm średnicy, a brzegi charakterystycznie podwijają się do środka – stąd nazwa „krowiak podwinięty”. Kolor kapelusza jest beżowy lub brązowawy, ale spotyka się także odmiany żółtawe, zielonkawe, a nawet oliwkowe. Spód pokrywają gęste blaszki, które z wiekiem ciemnieją.
Olszówki pojawiają się od lipca aż do listopada, a ich wysyp następuje szczególnie po deszczowych tygodniach. Najczęściej rosną w lasach liściastych, zwłaszcza w pobliżu olch, od których pochodzi ich potoczna nazwa. Można je też spotkać pod brzozami, a nawet w miejskich parkach. Ich powszechność sprawia, że łatwo wpaść w pułapkę – wielu grzybiarzy po prostu nie zdaje sobie sprawy, że to, co przez lata było uznawane za smakołyk, dziś uznaje się za truciznę. Sprawdź także: Czy można jeść niebieskie grzyby?
Nie ryzykuj zdrowia – zostaw olszówki w lesie
Choć przypadki śmiertelnych zatruć olszówką zdarzają się rzadko, nie warto ryzykować. Toksyczne substancje zawarte w tym grzybie działają powoli, a ich efekty mogą być odczuwalne dopiero po latach. Lekarze podkreślają, że regularne spożywanie nawet niewielkich ilości olszówek może prowadzić do poważnych uszkodzeń wątroby, nerek czy układu nerwowego.
Zdecydowanie lepiej postawić na bezpieczne i smaczne gatunki – kurki, borowiki, podgrzybki czy maślaki. Te grzyby są nie tylko jadalne, ale i zdrowe, a przy odpowiednim przygotowaniu stanowią wspaniały dodatek do dań. Pamiętaj – wątpliwości co do gatunku powinny zawsze kończyć się jedną decyzją: grzyb zostaje w lesie. To najprostszy sposób, by uniknąć problemów i cieszyć się bezpiecznym grzybobraniem.
Olszówka, czyli krowiak podwinięty, przez lata była królową polskich koszyków. Dziś jednak wiadomo, że ten grzyb to cichy zabójca, który może wyrządzić ogromne szkody w organizmie. Nie da się go „odgotować” ani pozbawić toksyn, dlatego najlepiej po prostu go unikać. Grzybobranie ma być przyjemnością, a nie zagrożeniem – wystarczy odrobina ostrożności, by cieszyć się darami lasu bez ryzyka dla zdrowia.