Róże to bardzo popularne kwiaty. Uwielbiamy je za zapach, intensywne kolory i pokrój. Nie bez powodu są nazywane królowymi ogrodów. Ich uprawa nie jest jednak prosta, zwłaszcza że wymagają regularnego przycinania, nawożenia i intensywnego podlewania. We wrześniu trzeba się zaopiekować przede wszystkim ich wybujałymi pędami. Nie musisz ich przycinać. Dzięki temu trickowi krzewy będą miały o wiele więcej kwiatów.
Róże to jedne z najpiękniejszych krzewów, które zdobią nasze ogrody. W zależności od odmiany, mogą przybierać różnorodne kształty, a ich pędy często wyrastają na imponujące długości. Długie łodygi róż są naturalną cechą wielu gatunków, szczególnie w sprzyjających warunkach. Wpływ na ich bujny wzrost ma przede wszystkim żyzna gleba oraz ograniczony dostęp do światła. W takich warunkach róże "wyciągają się" w kierunku słońca, co skutkuje wybujałymi pędami.
Jednak nie zawsze nadmierny wzrost jest wynikiem genetyki. Często na długość pędów wpływają błędy pielęgnacyjne, takie jak nieprawidłowe przycinanie lub nadmierne nawożenie azotem. Ten pierwiastek stymuluje wzrost zielonej masy, czyli liści i łodyg, kosztem kwitnienia. Dlatego tak ważne jest odpowiednie zbilansowanie nawożenia oraz regularne przycinanie róż, by nie dopuszczać do ich nadmiernego wyciągania się.
Co zrobić z długimi pędami róż?
Mimo że długie pędy róż mogą wydawać się nieestetyczne, ich natychmiastowe przycinanie nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Róże najlepiej przycinać wczesną wiosną, zanim rozpoczną wegetację. To kluczowy moment, by zapewnić im zdrowy i piękny wzrost w kolejnym sezonie. Jednak istnieje inny, niezwykle skuteczny sposób na zagospodarowanie wybujałych pędów, który dodatkowo pozwoli na poprawę wyglądu krzewu i zwiększenie liczby kwiatów.
Metoda, o której mowa, to wyginanie długich łodyg róż, nazywane kulkowaniem. Polega ono na delikatnym przyciąganiu elastycznych pędów do ziemi, nadawaniu im łukowatego kształtu i przymocowywaniu ich do palików. Dzięki temu zabiegowi, róże zaczynają rosnąć bardziej na boki, co skutkuje naturalnym zagęszczeniem krzewu. Jak twierdzi Onet, w kolejnym roku na nowych przyrostach pojawiają się liczne kwiaty, które znacząco podnoszą walory dekoracyjne krzewu.
Jak wyginać pędy róż? Instrukcja krok po kroku
Wyginanie pędów róż to prosty zabieg, który można przeprowadzić samodzielnie w ogrodzie. Kluczowym momentem jest wybór elastycznych, młodych pędów, które jeszcze nie zdrewniały. Wiosną lub wczesnym latem, zanim łodygi staną się sztywne, możemy delikatnie formować ich kształt. Aby to zrobić, należy stopniowo przyciągać pędy do ziemi, nadając im łukowaty kształt. Następnie przymocowujemy końce łodyg do palików, które utrzymają je w odpowiedniej pozycji.
Taki sposób prowadzenia róż ma wiele zalet. Krzewy stają się gęstsze, a ich pokrój bardziej zwarty, co wpływa na ogólną estetykę ogrodu. Dodatkowo, wyginanie pędów stymuluje rośliny do intensywniejszego kwitnienia w kolejnym sezonie. Dzięki temu w przyszłym roku nasze róże będą obsypane kwiatami, a ich krzewy nabiorą imponującego wyglądu.
Warto pamiętać, że wyginanie pędów to nie tylko estetyczny zabieg, ale także sposób na utrzymanie róż w doskonałej kondycji przez długie lata.
Ciąć czy nie ciąć? Oto jest pytanie
Przycinanie róż to kluczowy zabieg pielęgnacyjny, który wpływa na ich zdrowie, wygląd oraz obfitość kwitnienia. Regularne cięcie pozwala na kontrolowanie wzrostu krzewów, zapobieganie nadmiernemu wybujałemu wzrostowi oraz stymulowanie rozwoju nowych, silnych pędów. Jednak długich pędów wcale nie trzeba przycinać. Jeśli je dobrze zagospodarujesz i zwiniesz we wrześniu, krzewy i tak będą pięknie zagęszczone, a będą mieć o wiele więcej kwiatów.
Jesienią roślin się nie przycina, ponieważ to mogłoby osłabić rośliny przed okresem spoczynku. Jeśli chcesz usunąć lub skrócić długie pędy, przeprowadź zabieg wiosną. Marcowe lub kwietniowe przycinanie jest najważniejsze, ponieważ to wtedy formujemy kształt krzewu i usuwamy uszkodzone lub martwe pędy po zimie. Zasada mówi, by ciąć róże na wysokości około 3-5 oczek nad ziemią, co pozwala na równomierny rozwój.