Gliniarz naścienny - owad podobny do osy - opis, występowanie
Być może miałeś okazję go tego spotkać. Być może nawet zdziwiłeś się, że ten owad wygląda tak dziwnie. Ni to osa, ni to szerszeń. Gliniarze naścienne są mało znane w Polsce. Czy naprawdę trzeba się ich obawiać, jak wygląda ich gniazdo i w jaki sposób należy się przed nimi bronić?
Jeśli szukasz więcej porad i informacji, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o owadach.
Gliniarz naścienny (Sceliphron destillatorium) – charakterystyka
Gliniarz naścienny – jak wygląda?
Pojawienie się gliniarza naściennego wzbudza uzasadniony strach. To owad podobny do osy, wiele osób uważa, że jest bardzo podobny do szerszenia. Oba te owady są naprawdę przerażające, ponieważ spotkanie ich może się bardzo źle skończyć dla człowieka. Nic więc dziwnego, że nadlatujący gliniarz naścienny to powód strachu. Wiele osób uważa, że gliniarze to zmutowane osy, dlatego czasami owad występuje pod nazwami „osa afrykańska” lub „czarna osa”.
I faktycznie owad wygląda trochę jak przejaskrawiona karykatura szerszenia lub osy. Jednak można go rozróżnić, nawet z jakiejś odległości. Gliniarz naścienny Sceliphron destillatorium to owad nieco większy – może mieć nawet 29 mm długości. To owad z długimi nogami, który wydaje się naprawdę spory, zwłaszcza w porównaniu ze smukłymi osami. Ma jednak dość smukły tułów. Prawie całe ciało gliniarza jest czarne, wyjątek stanowi stylik – przewężenie łączące głowę i odwłok owada – ten jest żółty. Gliniarz nie ma typowych czarno-żółtych pasów, a cały jego tułów jest pokryty drobnymi włoskami. Ze względu na wielkość wyglądałby jak szerszeń z długimi nogami, ale odnóża są bardzo charakterystyczne – dwubarwne i zwisające w trakcie lotu.
Gliniarze naścienne podobnie jak osy tworzą gniazda. Jest to gatunek synotropijny, co oznacza, że osiedla się w pobliżu siedzib ludzkich, co może sprawić, że spotkasz go na swojej drodze. Może okazać się, że stworzy gniazdo w twoim garażu, altanie lub nawet na fasadzie domu. Pojawiają się także w miastach.
Występowanie gliniarza naściennego w Polsce
Gliniarz naścienny nie jest typowym owadem dla naszego klimatu. Pierwsze wzmianki o jego pojawieniu się w Polsce pojawiły się 1968 roku. Do tej pory z rzadka pojawiał się we wschodniej części kraju. Od 2000 roku entomolodzy wskazują na coraz większy wzrost populacji gliniarza w naszym kraju. W 2019 roku nastąpił nagły wzrost popularności gliniarza, także tej medialnej – artykuły na jego temat, pełne emocji relacje video z usuwania jego gniazd zaczęły pojawiać się coraz częściej.
Ciężko znaleźć przyczynę, dlaczego gliniarz naścienny zaczął się coraz bardziej rozprzestrzeniać. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem można winą obarczyć ocieplenie klimatu – coraz więcej osobników może przetrwać zimę, ponieważ mrozy zdarzają się coraz rzadziej. Gliniarz naścienny pochodzi z północnej Afryki, jednak od dawna występuje w Europie i Azji aż po Chiny i Mongolię. W swoim naturalnym środowisku pojawia się od tysiącleci, więc nie można uznać, że gliniarze to zmutowane osy, które pojawiły się z powodu modyfikacji genetycznych.
Owad jest aktywny od końca maja do końca września. W tym czasie można często spotkać go na kwiatach, ponieważ żywi się nektarem i spadzią. Na dodatek można zauważyć go na brzegach rzek czy zbiorników wodnych. Można spotkać go także gdy wędruje po zewnętrznych ścianach domu, zdarza mu się wlatywać do mieszkań przez okna. A może zainteresuje cię także ten artykuł o oprysku na komary w ogrodzie?
Gliniarz naścienny (Sceliphron destillatorium) - niebezpieczeństwo
Czarna osa – zagrożenie dla człowieka?
Gliniarz naścienny budzi panikę. Bardzo często zdarza się, że ten podobny do szerszenia owad jest zabijany przez ludzi, a jego gniazda są niszczone, także przez strażaków. Okazuje się jednak, że jest to zupełnie niepotrzebne! Osa afrykańska przypomina naszą osę czy szerszenia, ale nie zagraża człowiekowi tak jak te niebezpieczne owady.
To prawda – gliniarz gryzie i wytwarza jad. Jest on jednak łagodny dla człowieka. Ukąszenia gliniarza nie powodują raczej reakcji alergicznych. Są także stosunkowo mało bolesne, nie pojawiają się po nich obrzęk ani opuchlizna. Przez chwilę może pojawić się zaczerwienienie, które szybko minie. Już po kilku chwilach nie będziemy pamiętać o spotkaniu z gliniarzem. Czarne osy uznawane są za niebezpieczne, ale tak naprawdę nie ma powodów do obaw. Są zresztą niezwykle płoche – łatwo jest je wystraszyć i wtedy raczej nie reagują atakiem jak osy czy pszczoły, tylko starają się uciec.
Jak rozpoznać gniazdo?
Gniazdo gliniarza naściennego najczęściej nie jest za duże. To mała kulka, która ma za zadanie chronić tylko jedną rodzinę. Lepią je zapłodnione samice, które zbierają do tego celu muł i glinę, znajdujące się na brzegach zbiorników wodnych. Gniazdo wygląda nieco jak to osie, ale tylko nieco. Może być budowane od zera na zewnątrz, tak jak osie, lub zaaranżowane w otworze w ścianie czy szczelinach w murze.
Jego konstrukcja jest niezwykle przemyślana. Wewnątrz znajdują się rurkowate komórki przeznaczone dla larw. W każdej z nich znajdują się sparaliżowane pająki – larwy gliniarzy żywią się właśnie nimi, dlatego matka atakuje je, paraliżuje je swoim jadem i dostarcza swojemu potomstwu. Wokół gniazda nie ma tak dużo ruchu jak wokół mieszkania os czy szerszeni – tutaj mieszka tylko jedna gliniarzowa rodzina, dlatego nie ma całego roju robotnic, które krążyłyby wokół w tę i z powrotem.
Gliniarz naścienny – usuwanie gniazda
W związku z tym, że gliniarz naścienny nie jest w żaden sposób zagrażający naszemu zdrowiu ani życiu, usuwanie jego gniazda jest dyskusyjne. Można zostawić owady w spokoju – jeśli nie będzie wchodzić się im w drogę, one z pewnością także będą nas unikać. Jednak wiele osób irytuje się, że przerażające owady wchodzą do mieszkania lub po prostu ma małe dzieci i obawia się ukąszeń. W takim wypadku gniazdo można usunąć tak samo, jak to należące do os.
Jeśli nie masz pewności, czy w gnieździe nie żyją przypadkiem niebezpieczne owady, nie zbliżaj się do niego podczas dnia. Raczej zrób to wieczorem lub po zapadnięciu zmroku, kiedy wszystkie są już środku i śpią. Nie musisz potrafić wskazać różnic szerszeń a osa, a jeśli nie miałeś nigdy do czynienia z tymi owadami, trudno mówić o pewności. Dlatego jeśli nie wiesz, który gatunek rozgościł się na twojej posesji, należy zachować wszelką ostrożność i nie niszczyć gniazd siłowo. Lepiej je odciąć do zamykanej torby lub zastosować środki owadobójcze, które uśpią owady. W skrajnych przypadkach, kiedy jest podejrzenie szerszeni, możesz wezwać straż pożarną.
Natomiast 2 lata temu,pojawiło sie w mieszkaniu,coś,co miało wielkośc azjatyckiego szerszenia,tylko nieco smuklejsze,cale czarne,dlugosc ok 5cm i natychmiast przystąpiło do ataku na czlowieka.
Strach pomyśleć,co bedzie dalej,skoro juz w lutym,temp w słońcu sięga 30 stopni.
Piszę o centrum polski i kierunku na jej zachód. Bo wiadomo,ze tam gdzie stoją i operują wschodnie fronty,jest jeszcze inny świat.