Bezpieczne usuwanie lodu i śniegu
Sól drogowa, do której obecności przywykliśmy zimą, prowadzi do niebezpiecznej degradacji gleby. Wpływając niekorzystnie na korzenie roślin, skazuje je na powolne umieranie, a przecież drzewa i krzewy to nasz najważniejszy filtr, eliminujący zanieczyszczenia ze środowiska i regulujący gospodarkę wodną.
Klimat umiarkowany to pogodowe wyzwanie – od lipcowych upałów po styczniowe mrozy. Takie gwałtowne zmiany temperatury oraz warunków nie pozostają bez wpływu na życie naszego ogrodu, w szczególności na rośliny, które w tutejszej aurze muszą wykazywać szczególną odporność. O ile jednak roślinność wykształciła szereg cech przystosowawczych, dzięki którym dzielnie znosi wahania temperatur, o tyle ingerencja człowieka bywa dla niej bezlitosna.
Bezpieczna - niebezpieczna sól
Nieodpowiedzialne stosowanie środków chemicznych może prowadzić do poważnych degradacji, a piszemy o tym nieprzypadkowo właśnie teraz, zimą. To właśnie zima jest bowiem okresem, w którym do gleby przedostaje się sól drogowa, tak chętnie stosowana przez służby drogowe do roztapiania lodu i śniegu. Choć wydaje się substancją dobrze znaną i dość niewinną, a wymieszana z piaskiem stanowi skuteczny środek likwidujący zagrożenie gołoledzią, jednocześnie ma fatalny wpływ na środowisko.
Sól drogowa jest efektywna w walce z oblodzeniami, ponieważ złożona w ponad 90 procentach z chlorku sodu (NaCl), obniża temperaturę zamarzania wody o około 5 stopni Celsjusza. Posypane solą drogową chodniki czy drogi szybko stają się mokre, jednak błoto pośniegowe traci w takiej sytuacji swoją neutralność dla środowiska. Słona breja największą szkodę wyrządza roślinom, uniemożliwiając ich korzeniom pobieranie wody z gleby. Tak uszkodzone drzewa czy krzewy po prostu zasychają – badania wskazują, że ofiarą drogowej soli pada ich nawet kilkadziesiąt tysięcy rocznie.
Słony pogrom w ogrodzie
Pierwsze skutki solnej zimy widać już wiosną, gdy drzewa i krzewy wprawdzie wypuszczają nowe pędy, ale te zamiast cieszyć oko, żółkną, by finalnie ściemnieć i zaschnąć. Taki los może spotkać nawet dorodne i pięknie dotąd rosnące drzewa. To właśnie wpływ soli drogowej, która przenika do gleby i na skutek zjawiska osmozy uniemożliwia korzeniom roślin pobieranie wody z gleby.
Warto w tym miejscu wyjaśnić, dlaczego zjawisko osmozy w przypadku soli staje się dla roślin wyrokiem. Otóż sama osmoza polega na przenikaniu wody z roztworu o mniejszym stężeniu (jest w nim więcej wody) do roztworu o stężeniu większym (mniej wody). Roślina i gleba naturalnie dążą do wyrównania ilości wody między nimi, a obecność soli w glebie sprawia, że staje się ona roztworem silnie nasyconym. Korzenie roślin oddają więc wodę glebie, przez co same usychają. Zjawisko to nazywa się suszą fizjologiczną, a jej efekty utrzymują się niestety przez długie lata. Walka z nim jest trudna, a przywrócenie glebie jakości bywa prawdziwym wyzwaniem.
Mądra alternatywa
Czy zatem we własnym ogrodzie pozostaje nam zimą zakasać rękawy i usuwać śnieg łopatą, a lód odkuwać albo cierpliwie czekać na słońce? Na szczęście nie, istnieją bowiem bezpieczne alternatywy NaCl. Warto rozejrzeć się na polskim rynku, bo okazuje się, że mamy w kraju producentów bezpiecznych środków, wspomagających nierówną walkę z gołoledzią. Świetnym przykładem jest Noris-Smelter, granulat do rozpuszczania lodu i śniegu, któremu zaufała Skandynawia, a który dziś bez problemu można zakupić w kraju: https://norenco.pl/83,granulat-do-rozpuszczania-lodu-i-sniegu-noris-smelter-20kg.html
Norenco, producent granulatu, stosuje norweskie receptury, dlatego zdecydowana większość wyrobów tej marki jest neutralna dla środowiska. Ten szacunek dla natury jest szczególnie ważny, zwłaszcza w kontekście ogrodu – nie chcemy przecież, aby zimowa rutyna zaprzepaściła wieloletnią pracę nad naszą zieloną oazą. Noris-Smelter ma także jeszcze jedną ważną cechę: poza tym, że jest obojętny dla gleby i roślin, jest też bezpieczny dla obuwia, karoserii samochodowej czy kostki brukowej. Jego formuła została opracowana w taki sposób, że nie tylko nie niszczy innych materiałów, ale i nie zostawia nieestetycznych osadów, które wszyscy znamy jako efekt działania soli.
Jak zabezpieczyć rośliny?
Mimo wszystko warto rozważyć różne metody zabezpieczania roślin przed wpływem szkodliwej soli drogowej, ponieważ rozprzestrzeniana za sprawą samochodów słona mgiełka ma naprawdę spory zasięg, a zalegająca na poboczach śniegowa breja utrzymuje się często aż do wiosny. To oznacza, że nawet jeśli my sami nie stosujemy soli drogowej, nie jest powiedziane, że finalnie nie znajdzie się ona w naszym ogrodzie. Dlatego podpowiadamy kilka sposobów na uchronienie drzew i krzewów od smutnego losu.
Warto o tym pomyśleć jeszcze jesienią – to najlepszy moment, aby roślinność zabezpieczyć za pomocą słomianych mat oraz folii, które ograniczają szkodliwy wpływ soli. W przypadku drzew sprawdzi się również obfite podlewanie w okresie od wiosny do późnej jesieni (nawet do pierwszych przymrozków). Stosunkowo nowym rozwiązaniem są nowoczesne hydrożele, zatrzymujące wilgoć w glebie. Ich minusem może niestety być cena, ponieważ są dość kosztowne, co sprawia, że rzadko stosuje się je na większą skalę.
artykuł sponsorowany