„Lisy sikają na jagody i roznoszą choroby”! To prawda czy mit?
Kiedy w lasach dojrzewają poziomki, maliny, jeżyny i czarne jagody, zaczyna się najlepsza dla zbieraczy pora roku. Wiele osób szuka wtedy kontaktu z ojczystą przyrodą, aby podczas leśnych spacerów zrywać aromatyczne owoce prosto z krzaka. Ten i ów ma prawdopodobnie wciąż w uszach ostrzeżenie babci lub dziadka: „Nigdy nie bierz do ust jagód, które rosną tuż nad ziemią! Lisy sikają na jagody i zostawiają tam jaja groźnego tasiemca bąblowca”.
Przekazywana z pokolenia na pokolenie zasada, aby nigdy nie zbierać owoców nisko wiszących nad ziemią ze względu na ryzyko zakażenia przenoszonym przez lisy bąblowcem, wciąż budzi grozę. A jakie jest rzeczywiste zagrożenie infekcją, która nieleczona może zakończyć się śmiercią, i czym jest właściwie owa tajemnicza bąblowica?
Czym jest echinokokoza, zwana bąblowicą?
Bąblowica jest chorobą odzwierzęcą, wywoływaną przez tasiemca bąblowcowego (Echinococcus granulosus) albo bąblowca wielokomorowego (Echinococcus multilocularis). Głównym i ostatecznym żywicielem pierwszego gatunku jest m.in. pies domowy, wilk i lis, drugiego zaś głównie lis, rzadziej wilk i jenot – człowiek jest jedynie żywicielem przypadkowym.
Pasożyty żyją w jelicie cienkim żywiciela, gdzie ostatni segment tasiemca wypełniony jajami oddziela się, wydostaje na skórę żywiciela i uwalnia jaja, które w środowisku zewnętrznym mogą przetrwać nawet kilka miesięcy. Żywicielami pośrednimi są zazwyczaj drobne gryzonie (nornice, norniki, karczowniki), a do zakażenia dochodzi zwykle przez spożycie przez nie pokarmu zanieczyszczonego odchodami zawierającymi jaja pasożyta. Człowiek, jako żywiciel przypadkowy, może też ulec zakażeniu na skutek bezpośredniego kontaktu z psem lub kotem przenoszącym na sierści jaja bąblowca. Żywiciel ostateczny zaczyna pełnić tę funkcję po zjedzeniu zakażonego żywiciela pośredniego i wtedy cykl rozwoju pasożyta zamyka się. W rzadkim przypadku przedostania się jaj pasożyta do organizmu człowieka rozwój tasiemca się kończy, ponieważ larwy wprawdzie rosną, ale nie mogą się w pełni rozwinąć, ani ponownie trafić do organizmu lisa.
Jeśli jaja tasiemca dostaną się wraz z pożywieniem do przewodu pokarmowego człowieka, wykluwają się z nich pasożyty, które przedostają się do wątroby i tam się w większości zagnieżdżają. Część z nich wraz z krwią przemieszcza się do innych narządów, m.in. do płuc, nerek, mózgu i kości, i tam tworzy torbiele. Ponieważ torbiele bąblowcowe rosną bardzo powoli, chory przez całe lata może nie doświadczać żadnych dolegliwości. Kiedy w zaawansowanym stadium choroby pojawią się przykładowo bóle brzucha, głowy lub w klatce piersiowej, nudności albo przewlekły kaszel, są to objawy tak różnorodne i niespecyficzne, że trudno o właściwą diagnozę. Tym bardziej, że po wielu latach nikt nie pamięta o ewentualnym kontakcie z odchodami lisa. Sprawdź także ten artykuł: Spotkanie z wilkiem, zającem i innymi mieszkańcami lasu.
W jaki sposób bąblowica przenosi się na człowieka?
Przenoszony głównie przez lisy bąblowiec wielokomorowy jest pasożytem niezwykle niebezpiecznym dla człowieka. Echinococcus multilocularis ma zazwyczaj 1,4 do 3,4 milimetrów długości, a średnica jego jaj wynosi ok. 0,04 mm. Inwazja larw pasożyta powoduje powstawanie torbieli w organach wewnętrznych, prowadząc do powolnego ich zniszczenia. Poza wątrobą, która najczęściej jest zasiedlana, atakowane jest również serce, płuca i mózg. Po dziesięciu lub więcej latach osoby dotknięte bąblowicą zauważają często objawy dość typowe dla wielu innych chorób, jak gorączka, utrata masy ciała, ucisk lub ból brzucha.
Człowiek zaraża się poprzez spożycie jaj tasiemca wydalonych przez lisa (lub rzadziej, przez psa lub kota). Od zakażenia do wystąpienia choroby mijają lata, dlatego trudno jest określić źródło infekcji. Wydaje się oczywiste, że ryzyko zakażenia stanowią leśne owoce, zioła i grzyby, które miały kontakt z lisimi odchodami, ale w rzeczywistości brak jest na to jednoznacznych dowodów.
Z medycznych badań i statystyk wynika, że możliwość infekcji tasiemcem bąblowcowym poprzez pożywienie, na przykład przez zjedzenie niemytych owoców leśnych, nie została dotąd potwierdzona w żadnym konkretnym przypadku. Zbieracze jagód i grzybów nie są zatem narażeni na wyraźnie zwiększone ryzyko infekcji. Tak naprawdę ryzyko kontaktu z jajami tasiemca wywołującego bąblowicę za pośrednictwem leśnych jagód jest statystycznie mniejsze niż ryzyko porażenia piorunem. Według oficjalnych danych, liczba zachorowań na bąblowicę w 2022 r wynosiła 45, w 2021 r – 26, w 2020 r – 18, a najwyższa w ostatniej dekadzie to 75 przypadków w 2017 r.
Inną możliwą drogą zakażenia bąblowicą jest kontakt z sierścią lisa, psa lub kota, do której mogły przylgnąć jaja tasiemca. Możliwość zakażenia stanowi również gleba lub rośliny skażone odchodami zwierząt będących żywicielami pasożyta. Jaja mogłyby następnie dostać się przez ręce do jamy ustnej i przewodu pokarmowego. Ryzyko zakażenia tasiemcem rośnie wraz ze wzrostem rozpowszechnienia tasiemca na danym obszarze. Zakażeniu sprzyja również bliski kontakt z potencjalnymi żywicielami ostatecznymi pasożyta (lisy, psy i koty) oraz niedostateczna higiena.
Obecnie przyjmuje się raczej, że największym źródłem infekcji bąblowicą nie są dziko rosnące rośliny – leśne jagody, zioła i grzyby – ale kontakt z zakażonym zwierzęciem, wdychany kurz przy pracach w rolnictwie oraz nieodrobaczane regularnie zwierzęta domowe. Jeśli na przykład psy i koty polują i zjadają małe gryzonie zakażone tasiemcem, i roznoszą jaja pasożytów na własnym futrze, ryzyko zachorowania na bąblowicę przez ich opiekunów wyraźnie wzrasta. Wystarczy pogłaskać zwierzaka, aby przez nieumyte ręce jaja przedostały się do organizmu. Jest to tym łatwiejsze, ponieważ jaj o średnicy rzędu 40 µm nie da się zwyczajnie zauważyć.
W porównaniu z innymi chorobami liczba stwierdzonych przypadków bąblowicy jest bardzo niewielka. Do pewnej tendencji wzrostowej tej choroby przyczynia się z pewnością rosnąca populacja drapieżników, jak wilki, lisy, jenoty, oraz coraz częstsze ich spotkania z człowiekiem. Wiele zwierząt, także drapieżnych, doskonale czuje się na obszarach miejskich, gdzie znajduje dla siebie źródła pożywienia. Statystycznie biorąc, wraz z częstością spotkań dzikich zwierząt z człowiekiem rośnie też prawdopodobieństwo zakażenia się jajami tasiemca.
Jak rozpoznać zakażenie tasiemcem bąblowcowym?
Larwy tasiemca rosną bardzo powoli, dlatego przez długi czas nie ma żadnych widocznych objawów, a infekcja pozostaje niezauważana przez cale lata. Różne niespecyficzne dolegliwości występują w zależności od tego, który narząd został dotknięty. Chociaż tasiemce mogą się lokować w różnych tkankach i organach, to w 80-95% przypadków jest to wątroba i płuca. Większość torbieli wątroby rośnie w tempie 5-15 mm w ciągu roku. W trakcie rozwoju larw tworzą się przerzuty oderwanych od torbieli pęcherzyków, które wraz z krwią trafiają do płuc i mózgu.
Ponieważ bąblowica nie ma objawów typowych, zwykłe badanie na ogół nie stwierdza odchyleń chorobowych pacjenta. Do wykrycia torbieli w wątrobie dochodzi zwykle przypadkowo podczas wykonywania badania ultrasonograficznego (USG) jamy brzusznej lub zdjęcia RTG klatki piersiowej z innych przyczyn. Dokładniejszą lokalizację umiejscowienia oraz określenie granic daje tomografia komputerowa oraz rezonans magnetyczny. Badania serologiczne dają często zafałszowane wyniki i nie stanowią podstawy do rozpoznania bąblowicy. W przypadku niejednoznacznych wyników badań obrazowych i serologicznych, wykonywana jest biopsja aspiracyjna cienkoigłowa, pozwalająca wykryć bąblowca w płynie z torbieli.
Metoda leczenia torbieli bąblowcowych jest uzależniona od ich liczby, wielkości oraz lokalizacji w wątrobie i płucach. Duże i szybko rosnące torbiele są usuwane chirurgicznie, natomiast małe i liczne leczy się zachowawczo. Po wprowadzeniu do leczenia stosowanych dzisiaj środków nawet rokowania pacjentów z bąblowicą mózgową znacznie się poprawiły, chociaż wymagają oni stałej opieki lekarskiej. Leczenie operacyjne w połączeniu z leczeniem farmakologicznym daje dobre rokowania, a nawroty zdarzają się w nielicznych przypadkach. Może zainteresuje cię także ten artykuł: Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las – ale czy na pewno?
Jak uchronić się przed bąblowicą?
Dopóki nie zostaną jednoznacznie zidentyfikowane indywidualne czynniki wywołujące zakażenie tasiemcem bąblowcowym, warto zachować ostrożność i przestrzegać zasad higieny. Nie należy przy tym wpadać w panikę i na każdej leśnej jagodzie dopatrywać się jaj tasiemca. Przy takim podejściu w ogóle nie wolno byłoby jeść takich owoców jak poziomki albo borówki, które z natury owocują nisko nad ziemią. O wiele rozsądniej jest przestrzegać pewnych zasad:
- Leśne owoce jak borówki, maliny, poziomki, jeżyny, zioła i grzyby, ale również warzywa owocowe i liściowe z uprawy rabatowej, należy zawsze przed spożyciem dokładnie umyć.
- Jeszcze lepiej jest, w miarę możliwości, podgrzać warzywa i owoce zbierane z ziemi lub tuż nad ziemią do temperatury ponad 60 stopni, albo poddać je obróbce cieplnej przez gotowanie, smażenie lub pieczenie.
- Zwierzęta domowe należy regularnie odrobaczać, a ich odchody regularnie przekazywać do badania weterynaryjnego.
- Nie dotykać żywych ani martwych lisów.
- Po kontakcie ze zwierzętami, a także po pracy w ogrodzie, polu lub lesie zawsze dokładnie wymyć ręce.
- Lisy, które spotyka się w miastach albo ogrodach, nie powinny być karmione ani wabione, a dostęp do pojemników z odpadami i żywnością powinien być zabezpieczony. Otwarte pojemniki wabią gryzonie, które potem mogą paść ofiarą lisów, a jedne i drugie zwierzęta bywają żywicielami pasożytów.
- Na placach zabaw, podwórkach i w ogrodach należy zwracać uwagę na czystość piaskownic i zabawek, a po zabawie należy dzieciom dokładnie umyć ręce.
Trzeba podkreślić, że ryzyko zakażenia bąblowicą było i jest w Polsce bardzo niewielkie. Wykluczone jest przy tym przenoszenie bąblowicy z osoby na osobę.