Ogrodowy multitool MT500e od STIGA – recenzja bardzo przydatnego urządzenia
Prace ogrodowe są o wiele łatwiejsze przy zastosowaniu odpowiednich narzędzi. Producenci prześcigają się w nowych konstrukcjach, które mają ułatwić nam poszczególne prace ogrodowe. Niedawno do naszej redakcji trafił niezwykle udany multitool od firmy STIGA – MT500e, czyli podkrzesywarka + sekator akumulatorowy na wysięgniku. Jak urządzenie sprawdziło się w praktyce? Zapraszamy do recenzji!
W skrócie – jakie narzędzie testujemy?
STIGA MT500e to de facto zestaw dwóch narzędzi – podkrzesywarki (czyli niejako mini piły łańcuchowej do podcinania stosunkowo niedużych gałęzi na wysokości) oraz sekatora na wspólnej platformie akumulatorowego wysięgnika teleskopowego pozwalającego na modyfikowanie długości urządzenia w zakresie od 2 do 3 metrów (o dokładnych wymiarach napiszę dalej).
Narzędzie przeznaczone jest do przycinania drzew oraz żywopłotów na dużej wysokości. Zamiast wspinania się na drabinę możemy bezpiecznie przyciąć nasze rośliny z poziomu ziemi. Co więcej, dzięki teleskopowemu wysięgnikowi możemy łatwo dotrzeć do miejsc położonych na przykład nad innymi roślinami, nad którymi rozłożenie drabiny stanowiłoby spory problem.
Urządzenie jest zasilane przez wymienialny akumulator ePower, co z jednej strony pozwala uwolnić się od plątaniny kabli, a z drugiej uniknąć spalin i hałasu generowanego przez silnik spalinowy. Czas pracy na jednym ładowaniu jest uzależniony od używanej funkcji oraz akumulatora – opiszę go szczegółowo w dalszej części artykułu.
Co dokładnie otrzymujemy w zestawie MT500e?
Zestaw STIGA MT500e jest dostępy w dwóch opcjach – z akumulatorem 2 Ah i podstawową ładowarką za 1711 zł oraz bez nich w cenie 1275. Warto przy tym pamiętać, że koszt zakupu najmniejszego akumulatora i ładowarki osobno to ponad 780 zł (590 za akumulator i 293 zł za ładowarkę). Jeżeli posiadasz już inne urządzenie akumulatorowe STIGA z tej serii (300, 500, 700 i 900) to akumulator nie jest konieczny - akumulator z drugiego urządzenia będzie kompatybilny.
Oprócz opcjonalnego akumulatora zestaw składa się zawsze z trzech podstawowych elementów:
- Drążka sterowniczego składającego się z uchwytu z przyciskami sterującymi pracą urządzenia (z miejscem na akumulator) oraz wysięgnika teleskopowego. Podstawowa długość tego elementu to 2 metry, a teleskopowy wysięgnik pozwala na jej płynne wydłużenie o kolejne 65 cm.
- Końcówki z sekatorem
- Końcówki z podkrzesywarką (pilarką)
Należy tu zaznaczyć, że „końcówka” to dość potoczne określenie, bo urządzenie które montujemy na wysięgniku zawiera silnik elektryczny oraz urządzenie tnące. Będziemy je jednak stosować na potrzeby tego opisu.
Końcówka z sekatorem jest praktycznie gotowa do użycia zaraz po wyjęciu z pudełka, w przypadku podkrzesywarki musimy zainstalować prowadnicę oraz łańcuch zębaty, a następnie odpowiednio naciągnąć łańcuch. Procedura jest bardzo łatwa, jasno opisana w instrukcji obsługi i nawet niedoświadczonemu użytkownikowi przygotowanie piły do pracy nie zajmie więcej niż 10 minut. Warto pamiętać, że przy korzystaniu z podkrzesywarki niezbędny będzie również olej do pił łańcuchowych (na końcówcę z podkrzesywarką jest zainstalowany specjalny zbiorniczek). Pamiętaj, żeby zaopatrzyć się w niego wcześniej (można go kupić w markecie budowlanym czy na stacji benzynowej) i napełnić zbiorniczek przed rozpoczęciem pracy.
Długość samych urządzeń tnących wynosi 25 cm w przypadku podkrzesywarki oraz 46 cm w przypadku sekatora. Są to wymiary pozwalające na komfortową pracę z urządzeniem nawet na dużej wysokości. Co więcej, końcówka z sekatorem ma regulowany kąt nachylenia z 6 stopniami pozwalającymi na regulowanie końcówki z zakresie ok. 110O.
Do zestawu dołączone są również akcesoria dodatkowe – plastikowe osłony urządzeń tnących pozwalających na bezpieczne ich przechowywanie oraz kompatybilna z drążkiem sterowniczym uprząż pozwalająca na częściowe odciążenie rąk w trakcie pracy.
Jak wygląda praca z urządzeniem w praktyce?
Po wyjęciu z pudełka przygotowanie urządzenia do pracy zajmuje zaledwie kilka minut. Nieco więcej w przypadku podkrzesywarki, nieco mniej w przypadku sekatora. Nie mniej w pudełku nie znajdziemy zbyt wielu elementów wymagających czasochłonnego montażu. Zakładając, że nasz akumulator jest przynajmniej częściowo naładowany, w ciągu 5 minut możemy być gotowi do pracy.
Szczególnie wygodna jest wymiana końcówek urządzenia – nakładamy końcówkę na szczytową część wysięgnika teleskopowego, dokręcamy żółtą nakrętkę i… to wszystko, urządzenie jest gotowe do pracy! Nie potrzebujemy jakichkolwiek narzędzi, śrubokrętów itd. Nie wyobrażam sobie łatwiejszego i szybszego w obsłudze mechanizmu. Również montaż akumulatora nie dostarcza jakichkolwiek problemów i trwa kilka sekund.
Urządzenie wyposażone jest w opisywany wcześniej drążek teleskopowy pozwalający na płynne wydłużenie go aż o 65 cm. W praktyce więc łączna maksymalna długość urządzenia wynosi 2,95 metra (w przypadku sekatora) lub 2,7 metra (w wypadku podkrzesywarki), co pozwala na wygodny dostęp do gałęzi na poziomie 3,5 metra (przy urządzeniu zawieszonym na uprzęży), a przy podniesieniu urządzenia nad głowę daje wygodny zasięg pracy nawet do 4,5 metra bez korzystania z drabiny.
W pracy z sekatorem bardzo wygodną funkcją jest 6-stopniowa regulacja nachylenia ostrza. Dzięki temu możemy na przykład równo przyciąć żywopłot na wysokości 2,5-3 metrów stojąc w pewnej odległości od niego. Z drugiej strony przy wyjątkowo wysokich żywopłotach (na przykład 4 metry) możemy ustawić sekator pod kątem 90 stopni w stosunku do drążka i zapewnić sobie duży zasięg urządzenia przy pracy z poziomu ziemi. Sama regulacja kąta jest bardzo prosta – wystarczy wcisnąć duży, żółty przycisk u nasady urządzenia i zmienić kąt. Zero narzędzi, śrubek i tym podobnych zbędnych elementów.
W przypadku podkrzesywarki wygodna funkcją jest tzw. zderzak na nasadzie przy prowadnicy łańcucha pozwalający osiągnąć dużą precyzję cięcia. Opierając zderzak na gałęzi możemy dotknąć ją pracującym łańcuchem dokładnie w tym miejscu, w którym chcemy.
Sama praca z urządzeniem jest wygodna. Jak na swoje rozmiary urządzenie nie jest bardzo ciężkie (4,7 kg z sekatorem i 4,3 kg z podkrzesywarką plus waga akumulatora (w zależności od modelu od 0,88 do 1,44 kg)), chociaż po dłuższej pracy zdecydowanie potrafi zmęczyć nasze ręce. Tu z pomocą przychodzi dostarczona w zestawie uprząż, która pozwala przenieść większość wagi z rąk na plecy.
Urządzenie obsługujemy dwoma rękami – jedna obsługuje uchwyt z przyciskiem do sterowania przyspieszeniem, natomiast druga musi podtrzymywać uchwyt. Praca jedną ręką jest raczej niemożliwa, co jest całkowicie naturalne przy takim urządzeniu.
Olbrzymią zaletą urządzenia jest niski poziom emitowanego hałasu. W porównaniu do urządzeń spalinowych produkujących hałas na poziomie nawet powyżej 100 dB praca na testowanym urządzeniu była niemalże niezauważalna dla otoczenia. Oczywiście hałas w czasie cięcia gałęzi czy odrostów na żywopłocie jest zauważalny, ale nie można go porównywać do urządzeń spalinowych, które na biegu jałowym generują więcej hałasu niż urządzenie akumulatorowe w momencie pracy. Dodatkowo sprzęty elektryczne są dużo bardziej ekologiczne i nie wytwarzają nielubianego przez wszystkich smrodu związanego z domieszką oleju w silnikach dwusuwowych.
Pozostaje odpowiedź na najważniejsze pytanie – jak urządzenie radzi sobie z tym, do czego zostało przeznaczone – podcinaniem różnej grubości gałęzi i odrostów. Śmiało mogę odpowiedzieć, że bardzo dobrze! Silnik zarówno przy sekatorze, jak i przy podkrzesywarce jest wystarczająco mocny, aby wykonywać postawione przed nim zadania.
W przypadku sekatora urządzenie doskonale radziło sobie zarówno z odrostami na bukszpanowym żywopłocie, jak również z mniejszymi, zdrewniałymi gałązkami o przekątnej do 1 cm. Podobnie dobrze sekator radził sobie z grubymi chwastami wyrastającymi z ziemi (urządzenie nie jest wprawdzie przeznaczone do takich prac, ale spokojnie sobie z nimi poradziło). Nie było również problemu w sytuacji, gdy na praktycznie całej długości ostrza pojawiały się gęste gałązki do podcięcia – urządzenie nie stawało, nie zapychało się tylko spokojnie przycinało wszystko, co wpadło mu pod noże.
W przypadku końcówki z pilarką sytuacja była podobna. Łańcuch bez problemu wgryzał się w gałęzie drzewa o grubości nawet zbliżonej do 20 cm. Łańcuch pracował płynnie i bez większych problemów, czy konieczności dociskania przecinał spore gałęzie sosny, czy nawet dębu. Nie miałem okazji przetestować urządzenia na gałęzi o grubości równej długości prowadnicy łańcucha (25 cm), ale nie mam większych wątpliwości, że łańcuch poradziłby sobie z nią bez większych problemów.
Czas pracy na akumulatorze
Najczęściej spotykanym argumentem przeciwników urządzeń zasilanych akumulatorowo jest czas ich pracy. Zobaczmy więc jak sytuacja wygląda w przypadku tego urządzenia. Do urządzeń STIGA z serii 500 producent przewidział 3 modele akumulatorów:
- ePower E420 48V o pojemności 2.0 Ah
- ePower E440 48V o pojemności 4.0 Ah
- ePower E450 48V o pojemności 5.0 Ah
Samo urządzenie można kupić w dwóch wariantach – bez akumulatora (w cenie 1275 zł na stronie producenta) oraz z akumulatorem E420 o pojemności 2.0 Ah i standardową ładowarką EC 415S (w cenie 1711). Kupując akumulator i ładowarkę osobno trzeba się liczyć z dodatkowym wydatkiem od 590 do 1035 zł za akumulator oraz od 293 do 458 zł za ładowarkę. Warto jednak wspomnieć, że akumulator jest kompatybilny z wieloma innymi urządzeniami marki STIGA takimi jak dmuchawy, podcinarki, pilarki czy odśnieżarki, więc kupując jeden akumulator możemy go wykorzystać do wielu urządzeń.
Deklarowany przez producenta czas pracy tego akumulatora to 15 minut dla podkrzesywarki oraz 40 minut dla sekatora. Czasy te wydają się krótkie, ale weźmy pod uwagę, że urządzenie zasilane elektrycznie pobiera prąd tylko i wyłącznie w momencie wykonywania pracy. Biorąc więc pod uwagę, że przecięcie przeciętnej gałęzi o grubości 5-10 cm zajmuje około 20-30 sekund (w praktyce raczej mniej), daje to nam około 30-45 przyciętych gałęzi na jednym ładowaniu, a to już całkiem sporo.
Na potrzeby testów dostarczono nam większy akumulator – ePower E-440 o pojemności 4 Ah. W tym wypadku czas pracy teoretycznie powinien wydłużyć się dwukrotnie (z doświadczenia jest to zwykle nieco mniej – ok. 80% więcej).
Jak akumulator sprawdził się w praktyce? Jednym zdaniem – doskonale. Po kilkugodzinnych testach (oczywiście urządzenie nie pracowało non stop) w akumulatorze wciąż był zapas 25% energii. Przez noc urządzenie zostało naładowane, co pozwoliło na bezproblemowe kontynuowanie testów kolejnego dnia. Można szacować, że na akumulatorze o pojemności 4 Ah bez problemu przytniemy ponad 60 gałęzi lub ok. 60 metrów bieżących żywopłotu (zakładając minutę na metr bieżący przy prostym cięciu). Moim zdaniem to czas całkowicie wystarczający do przydomowych zastosowań w małym lub średniej wielkości ogrodzie. Pamiętajmy, że urządzenie trochę waży (4,7 kg dla sekatora i 4,3 dla podkrzesywarki) i po wykonaniu pracy opisanej powyżej operator i tak potrzebuje chwilę odpoczynku.
A jak wygląda kwestia ładowania? Wraz z urządzeniem otrzymaliśmy ładowarkę STIGA EC 415S. Pozwala ona na naładowanie od 0 do 100%:
- W 90 minut w przypadku akumulatora 2 Ah
- W 180 minut w przypadku akumulatora 4 Ah
- W 220 minut w przypadku akumulatora 5Ah
W sklepie STIGA dostępna jest też szybka ładowarka EC430F, która pozwala skrócić powyższe czasy prawie o połowę. Kupując urządzenie osobno zwykła ładowarka kosztuje 293 zł, natomiast szybka 458 zł. Dostępna jest też podwójna ładowarka na dwa akumulatory – EC 415D za 515 zł.
Podsumowanie – czy warto wydać 1700 zł na to urządzenie?
Po kilku dniach testów muszę przyznać, że nie zauważyłem większych wad tego urządzenia. Każde postawione przed sobą zadanie wykonywało bardzo dobrze. Zarówno przycinanie krzewów za pomocą sekatora, jak i grubszych gałęzi z pomocą podrzesywarki było szybkie, sprawne i wygodne, a dzięki naprawdę dużej długości można dosięgnąć naprawdę wysoko.
Komfort pracy podnosił też mocny akumulator, który pozwalał efektywnie na kilkugodzinną pracę (oczywiście nie przy urządzeniu działającym non stop) bez konieczności podładowywania baterii.
Na siłę można by napisać na przykład, że dość niewygodnie przycina się gałęzie na wysokości poniżej 2 metrów, czy boki żywopłotu, ale tu urządzenie nie jest przecież przeznaczone do tego typu prac. Tak samo w przypadku cięcia gałęzi już leżących na ziemi – przeznaczone są do tego po prostu inne urządzenia.
Czy jednak warto wydać na ten sprzęt aż 1700 zł? Jeżeli będziesz go używać raz na dwa lata na podcięcie kilku gałęzi na jednym drzewie to zapewne nie. Ale jeżeli masz nieco większy ogród, sporą liczbę drzew i krzewów i chcesz o nie prawidłowo zadbać, to nie będziesz żałował ani jednej złotówki wydanej na ten sprzęt. Urządzenie jest niezwykle wygodne, dobrze przemyślane i zadowoli praktycznie każdego użytkownika.
Materiał powstał dzięki uprzejmości firmy STIGA, która udostępniła do testów opisywane urządzenie